Aktualności

Nintendo Switch OLED korzystający z tego samego Joy-Cona jest antykonsumpcyjny

Kilka tygodni temu pisałem o tym jak za cholerę nie mam zamiaru niepotrzebnie wydawać pieniędzy na Switch Pro jeśli nie wiąże się to ze znacznym wzrostem wydajności i kontrolerami, które faktycznie, no wiesz… działają. Joy-Con drift to jeden z najbardziej bezczelnych przykładów praktyk antykonsumenckich w branży gier, a fakt, że nie został jeszcze naprawiony, jest absurdalny. Chcesz mi powiedzieć, że nierozsądne jest wstrzymywanie się z wydaniem ciężko zarobionych pieniędzy na nową, rzekomo ulepszoną maszynę, która wciąż sprawia, że ​​każde menu, po którym muszę się poruszać, przypomina niekończący się automat do gry? Nie, kolego. Zachowaj Switch Pro, dzięki.

Wcześniej w tym tygodniu, Nintendo przypadkowo ujawnił A zwiastun nowego, ulepszonego Switcha. To nie jest Switch Pro, co sprawia, że ​​ledwo poprawia się w bazie Przełącznik w sumie nieco mniej trudny do zniesienia, ale i tak po prostu… niewarty zakupu. Jest żadnego zwiększenia wydajności, pamięć nadal jest tandetna pomimo niewielkiego wzrostu i wiecie co? Wykorzystuje dokładnie ten sam Joy-Con, co wersja 2017. Świetnie! Za całkowicie rozsądną cenę wynoszącą zaledwie 399 dolarów możesz mieć zupełnie nowy Switch z nieco jaśniejszym ekranem, 30 minutami dodatkowej pracy na baterii i portem LAN, z którego będzie korzystać około 0.1 procent ludzi – który jest sprzedawany osobno, umysł – i te same całkowicie zepsute kontrolery. Ale okazja!

Związane z: Dlaczego jesteś zły o Switch OLED? To prawie to, co obiecałeś

Większość gamepadów w pewnym stopniu cierpi na dryf. Kilka osób zgłosiło, że doświadczyło dryfu z DualSense kilka miesięcy po PS5 uruchomiono, co jest… niezbyt dobre. Nie jestem pewien, jak powszechne było to od tego czasu, ale wiem na pewno, że jest o wiele mniej widoczne niż cała porażka z Joy-Conem w ciągu ostatnich czterech lat.

To dlatego, że Nintendo skierowało przeciwko niemu wiele pozwów specjalnie dla Joy-Con drift. To jeden z najgłośniejszych skandali we współczesnym świecie gier, z wyjątkiem tego, że z jakiegoś powodu ludzie rzadko poruszają ten temat poza memami. To coś w stylu: „Tak, to trochę gówno, ale to Nintendo, co możesz zrobić?” Jasne, Nintendo robi najlepsze gry. Jasne, Switch jest pod pewnymi względami magiczny. I jasne, Adam prawdopodobnie nie będzie w stanie wiele zdziałać przeciwko wielkiej korporacji mającej więcej pieniędzy niż bank, w którym ma zarejestrowane konto oszczędnościowe. Nie oznacza to, że sprzedaż produktu, który w istocie jest wadliwy, jest bardziej akceptowalna. Wszystkie Joy-Cony nieuchronnie doświadczą dryfu – nie powinno tak być w przypadku drogiego sprzętu.

Sprzęt do gier wideo krąży wokół pokoleń, co oznacza, że ​​maszyny te są świadomie projektowane tak, aby miały cykle życia. To jak z nowoczesnymi samochodami – dostajesz jeden, a kilka lat później prawdopodobnie będziesz potrzebować nowego. Jest to koncepcja zwana „planowanym postarzaniem” i z tego samego powodu iPhone zaczyna działać gorzej po ogłoszeniu nowego modelu. Jeździsz jednak Volkswagenem Golfem z 1995 roku? Ta rzecz jest niezniszczalna. Można by go wielokrotnie uderzać dźwigiem przemysłowym, a wszystko, co by się działo, to to, że byłbyś winien firmie dźwigowej milion funtów za naprawę. Nie wiem, ile kosztują ramiona dźwigu, ale przypuszczam, że sporo. Rozumiesz, o co mi chodzi – konsole do gier są obecnie jak nowoczesne samochody, w tym sensie, że nie można ich kupić i mieć pewność, że będą w pełni użyteczne na zawsze.

PlayStation i Xbox też są temu winni, zgodnie z całą definicją pokolenia. Ale przynajmniej ich produkty działają przez jakiś czas – Joy-Cony srają tak szybko, jakby zostały świadomie zaprojektowane jako antykonsumenckie. „Przykro mi, jeśli chcesz nadal korzystać ze swojej maszyny za 300 funtów, musisz dać nam kolejne 50 funtów, co zapewni ci może kolejne sześć miesięcy grania bez dryfu”. To dziwaczne! Absurdalny! Całkowicie, absolutnie i jednoznacznie nie leży to w interesie żadnego rozsądnego człowieka! Ty! Do! Nie! Potrzebować! Do! Bronić! Ogromny! Kapitalista! Anty! Konsument! Korporacje!!!

O ile to ma znaczenie, cały czas nazywają mnie Nintendo Guy. Kocham Pokemon i Zelda, chyba za dużo. Jestem jednym z tych irytujących idiotów, którzy będą bronić Nintendo, niezależnie od tego, jak głupio i irytując mnie to wyda. Mając to na uwadze, warto przyznać, że ja, osoba z tatuażami Pokemon i tysiącami godzin granych w Zeldę, mówię, że Joy-Con drift to kupa parujących bzdur. Nie mogę uwierzyć w śmiałość modelu Switch OLED – nieco ulepszonej, droższej wersji czteroletniej maszyny, która nie rozwiązuje swojego najbardziej uciążliwego problemu. To jak nagłówek na dysku twardym – „Nintendo obiecuje zabrać więcej pieniędzy, aby nadal doświadczać Joy-Con Drift”. To prawda, co się tutaj dzieje. Byłem już dość wkurzony na Switcha Pro, zakładając, że może nie naprawić dryfu, ale to uderza na zupełnie innym poziomie. Proszę, nie kupujcie tego, ludzie. Rozpoznaj, kiedy jesteś reklamowany jako antykonsumencki badziew, prawda? Na litość Boską.

Dalej: Co się dzieje z Pokemon Wonder, który jest otwarty tylko przez rok?

Oryginalny artykuł

Rozprzestrzeniać miłość
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry przycisk