Ynglet to gra o skakaniu między bąbelkami, jakbyś był kosmicznym delfinem. Nie potrzebujesz mnie, żebym kontynuował, prawda? Pełne ujawnienie: ściągnąłem ten opis ze strony Steam, ale go potrzebowałem! Absolutnie nie mam pojęcia, co się dzieje w grze. Jestem kształtem, który pływa i skacze między tym, co teraz wiem, że są bąbelkami. Co tam robię, tak naprawdę nie wiem. Jakiś meteor zderzył się ze sceną, którą prawdopodobnie zobaczysz pod mikroskopem, i oto jesteśmy. Ale dlaczego tak naprawdę nie ma znaczenia. Liczy się to: jest bajecznie.
Przypomina mi to bardzo flOw, tę niezręcznie skapitalizowaną grę PS3 firmy thatgamecompany, którą prawdopodobnie znasz z tworzenia Journey. Pamiętam? Flow był rodzajem medytacyjnej szalki Petriego z grą. Byłeś mikroskopijnym organizmem i musiałeś stale jeść o wiele większy, nie dając się zjeść. W Ynglet nie ma jedzenia, ale wyglądasz trochę jak maleńki organizm, a ten ton, ten medytacyjny spokój: o to chodzi w Ynglet.
Ynglet to rodzaj platformówki. Pływasz, ale naprawdę kontrolujesz swój ruch tylko wtedy, gdy znajdujesz się w jakiejś bańce. Poza bańką grawitacja ściąga cię w dół, co oznacza, że możesz spaść na swoją śmierć. Pomysł polega więc na dopłynięciu do krawędzi bańki, wyskoczeniu i wylądowaniu w kolejnej bańce. Nawiasem mówiąc, jeśli upadniesz, szybko wracasz do ostatniej aktywowanej bańki, czekając na nią przez chwilę lub dwie.