Project Cars 3 to dziwny. Tak jak zawsze w tej serii, naprawdę – Slightly Mad z nazwy, totalnie szalone z natury, można powiedzieć o deweloperze – ale ta trzecia wycieczka do jednej z najbardziej ekspansywnych gier wyścigowych na rynku to najbardziej zwariowana jak dotąd, porzucenie zszywek sim takie jak zużycie opon i zużycie paliwa w przypadku czegoś, co laserowo koncentruje się na tłumie Forza Motorsport. Więc to jest sim, czy nie? Po kilkudziesięciu godzinach sam nie jestem do końca pewien, a raczej nie obchodzi mnie to – cokolwiek to jest, jest o wiele bardziej zabawne niż jego poprzednicy.
Na swój sposób wciąż jest równie zabawny, ale pierwszą rzeczą, którą musisz wiedzieć, jest to, że Project Cars 3 prawidłowo rozwiązuje niespójną obsługę, która nękała serię od samego początku. Jak to się dzieje, może nie wszystkim się podobać – hojna obsada samochodów Project Car 3 to przesadzone rzeczy z tendencją do nadsterowności, którą można szybko i łatwo złapać garścią przeciwnej strony – ale spędziliśmy tak dużo czasu z poprzednimi grami majstrowanie przy martwych strefach i opcjach czułości to z pewnością do kopalni. Te rzeczy są bardziej przyjemnością niż ból.
Jest to tak fundamentalna poprawka, że jej znaczenia nie można przecenić, ale zanim daję się ponieść emocjom, powinienem prawdopodobnie opowiedzieć o tym, co dzieje się gdzie indziej, ponieważ to całkiem coś. Granie w Project Cars 3 jest jak przyjmowanie wszystkiego, co znajduje się na przednim napędzie w celu podstawowej naprawy, tylko po to, aby mechanicy przesadzili i dorzucili oświetlenie podpodłogowe i zamienili tylne siedzenia na parę subwooferów. To nieoczekiwane, ale i tak mi się to podobało.
Project Cars 3 to dziwny. Tak jak zawsze w tej serii, naprawdę – Slightly Mad z nazwy, totalnie szalone z natury, można powiedzieć o deweloperze – ale ta trzecia wycieczka do jednej z najbardziej ekspansywnych gier wyścigowych na rynku to najbardziej zwariowana jak dotąd, porzucenie zszywek sim takie jak zużycie opon i zużycie paliwa w przypadku czegoś, co laserowo koncentruje się na tłumie Forza Motorsport. Więc to jest sim, czy nie? Po kilkudziesięciu godzinach sam nie jestem do końca pewien, a raczej nie obchodzi mnie to – cokolwiek to jest, jest o wiele bardziej zabawne niż jego poprzednicy. Na swój sposób wciąż jest równie zabawny, ale pierwszą rzeczą, którą musisz wiedzieć, jest to, że Project Cars 3 właściwie rozwiązuje niespójną obsługę, która nękała serię od samego początku. Jak to się dzieje, może nie wszystkim się podobać – hojna obsada samochodów Project Car 3 to przesadzone rzeczy z tendencją do nadsterowności, którą można szybko i łatwo złapać garścią przeciwnej strony – ale spędziliśmy tak dużo czasu z poprzednimi grami majstrowanie przy martwych strefach i opcjach czułości to z pewnością do kopalni. Te rzeczy są bardziej przyjemnością niż ból. Jest to tak fundamentalna poprawka, że jej znaczenia nie można przecenić, ale zanim daję się ponieść emocjom, powinienem prawdopodobnie opowiedzieć o tym, co dzieje się gdzie indziej, ponieważ to całkiem coś. Granie w Project Cars 3 jest jak przyjmowanie wszystkiego, co znajduje się na przednim napędzie w celu podstawowej naprawy, tylko po to, aby mechanicy przesadzili i dorzucili oświetlenie podpodłogowe i zamienili tylne siedzenia na parę subwooferów. To nieoczekiwane, ale i tak mi się to podobało. Czytaj więcejEurogamer.net